34. JAK NAWIGACJA WYPROWADZILA MNIE W POLE

Dwa tygodnie temu, w czwartek postanowilam wybrac sie na spotkanie integracyjne. Jestem na takiej jednej, fesbookowej grupie “Polskie Haliny UK” i tam co jakis czas dziewczyny organizuja spotkania. Wyglada to w ten sposod, ze jakas Halinka tworzy wydarzenie, podaje date spotkania i miejsce, a potem dziewczyny sie zapisuja. Spotkania sa w roznych miejscach, dniach i porach dnia.

W ten czwatrek mialo to byc wyjscie na kawe i mialo sie odbyc  w duzej kawiarni w Hyde Park, o 11-stej. Oczywiscie byl podany adres i nazwa lokalu, wiec wystarczylo wklepac ten adres w nawigacje w telefonie i jak po sznurku … 

Ta, tylko u mnie nie zawsze to tak dziala i nie, nie dlatemu, ze urzadzenie z miasta a czlowiek ze wsi, juz jakis czas temu nauczylam sie poslugiwac nawigacja i nawet calkiem dobrze mi to wychodzi. W moim przypadku poprostu czasem dzialaja jakies niezrozumialae sily i nic na to nie moge poradzic …

Dzien wczesniej, wieczorem, sprawdzilam sobie na kompie co gdzie i jak. Potem wpisalam adres w mapach na telefonie, zeby juz miec to z glowy. Wiedzialam ile czasu zajmie mi dostanie sie na miejsce i jakim autobusem ma pojechac. 

A w czwartek o stosownej porze ubralam sie, uczesalam i sprawdzilam efekt w lustrze, a potem udalam sie na przystanek. Wszystko bylo w porzadku do czasu kiedy wysiadlam z autobusu, bo juz po wyjsciu z niego zaczely sie schody …

Nawigacja kazala przejsc na druga strone ulicy, przeszlam, ale potem kazala dalej isc prosto, ciekawe jak … kiedy naprzeciw mialam rzad budynkow i nawet malenkiej szczelinki pomiedzy nimi, a kiedy skrecilam w prawo, nawigacja nakazala isc w lewo … A gdy jej usluchalam, nakazala przejsc spowrotem na ta strone ulicy, z ktorej przyszlam … O nie, nie bedziesz mnie zwodzila i robila ze mnie idioty durna nawigacjo, pomyslalam sobie w duchu, a pod nosem szpetnie zaklelam. Przystanelam, rozejrzalam sie i poszlam w prawo, tak jak chcialam to zrobic w pierwszej chwili, bo przeciez nie raz tedy przejezdzalam czy to autobusem, czy samochodem i mniej wiecej wiedzialam gdziie jestem i jak do tego parku … Kawalek dalej pomiedzy budynkami, zobaczylam plot z brama, przez ktora postanowilam przejsc, a za nia byla ulica, za ktora bylo widac park. Zadowolona z siebie, ze udalo mi sie przechytrzyc elektornike, pomaszerowalam przed siebie. Przeszlam przez brame i znalazlam sie w parku i bylam przekonana, ze teraz to juz jak po sznurku … Niestety nie wiedzialam w jak okropnym bylam bledzie i jakie jescze czekaja mnie niespodzianki. Na wyswietlaczu telefonu droga wygladala prosto,  dojsc do stawu, a potem isc wzdluz jego brzegu, co grzecznie uczynilam. Pogoda tego dnia byla sliczna, slonko swiecilo i bylo cieplo, a ludzi w parku o dziwo nieiwle. Ja grzecznie maszerowalam sluchajac nawigacji, bo droge przeciez ladnie pokazywala i juz nie usilowala mna krecic jak wir w rzece, przy rogu stawu (czy stawy maja rogi, ten jest raczej prostokatny i dlugi), minelam jakas knajpke i poszlam dalej … 

Szlam tak sobie, az naprzeciw obaczylam most, a nawigacja pokazala, ze jestem u celu … Tylko, ze w kolo zadnej knajpy, tylko jedna, jakas galeria wystawowa po mojej lewej, a po prawej staw. Popatrzylam na ekran, powiekszylam i szlak mnie trafil, bo wedlug nawigacji mialam przejsc przez staw, w plaw, do knajpy ktora byla po jego drugiej stronie. 

Szkoda, ze nie potrafilam wtedy zrobic zrzutu z ekranu, bo wstawilabym tu jego zdjecie na dowod, no ale przepadlo, dowodu niet. 

Zawrocilam o 180 stopni i pomaszerowalam spowrotem, ale nawigacja uparcie kazala sie wracac i koniecznie wplaw … Pomyslalam, ze moze to faktycznie chodzi o ta knajpe, wrocilam i nie sluchajac durnego urzadzenia, przeszlam przez most. Kiedy tam dotarlam, okazalo sie, ze to na 100% nie jest to miejsce ktorego szukalam i wtedy mnie olsnilo, ze to mogla byc ta kawiarnia, ktora minelam zaraz po wejsciu do parku, bo cos mi mgliscie switalo, ze to byla ta nazwa ktora dziewczyny na fejsie podaly.

Przysiadlam na lawce i usilowalam znalezc ten post, na grupe weszlam bez problemu, ale dalej ani rusz … Nie potrafilam znalezc tych zakladek, czy jak to sie tam fachowo nazywa, w ktorych byl ten post o spotkaniu. Na laptopie znalazla bym to w kilka sekund, ale na telefonie nie potrafie. Moj blad byl taki, ze nie wyslalam sobie tego postu do siebie na wiadomosci, na drugi raz bede madrzejsza. 

Wylaczylam nawigacje i poszlam spowrotem wzdluz stawu, nogi mnie juz bolaly i jakos starcilam ochote na kawe, spotkenie i pogaduchy. Doszlam do tej kawiarni i przez oszklona sciane, widzialam jakies kobitki siedzace przy zlaczonych dwoch stolikach … Przeszlo mi przez mysl, zeby tam wejsc i sprawdzic, ale moje nogi pomaszerowaly dalej, no coz tak tez czasem mam. Wyszlam z parku i znalazlam sie w miejscu, ktore nie koniecznie bylo dla mnie znajome, przeszlam przez ulice, ale nie bardzo wiedzialam jak dojsc do mojego przystanku i bingo zobaczylam moj autobus i poszlam w kierunku, w ktorym pojechal. 

Nawigacja zafundowala mi ponad godzinny spacer wokol stawu, w parku do ktorego wybieralam sie juz ruski rok i jakos ciagle bylo mi nie po drodze. Zrobilam kilka fotek gesi i labedzi, do ktorych podeszlam tak blisko, ze moglam je poglaskac, a one nawet sie nie poruszyly. Nie wiem, moze nie mialam sie spotkac z tymi babakami ktore przyszly na ta kawe, moze nie gadalo by mi sie z nimi dobrze … W moim zyciu dzieja sie czasem takie dziwne rzeczy … A do parku jeszcze wroce i mysle, ze jeszcze tej jesieni.

Kawe zrobilam sobie w domu, sztuk dwie i wypilam z Gandalfem, ktory w ten czwartek mial roboty domowe.

Zeby bylo ciekawiej, to ja juz raz bylam na takiej integracji i wtedy nawigacja zaprowadzila mnie do pubu, bez zadnych atrakcji.

A zeby nie bylo, ze cos sie mi uroilo, to juz raz mialam taka sytuacje, szlam wtedy na rozmowe o prace i tez dzien wczesniej, wieczorem, poptrzylam na spokonjnie jak to wyglada na mapie i wpisalam sobie adress w nawigacje. Tego dnia rano jechalam do pracy i mialam byc w domu przed druga, a ze to bylo o rzut beretem od mojej chalupy, to spokojnie mialam czas zeby wypic kawe i spacerkiem tam dojc na 15-sta. Jak wracalam do domu, metro dlugo stalo pomiedzy stacjami, wiec wysiadlam stacje dalej, zeby od razu pojsc do tam. Kiedy wyszlam ze stacji metra, przystanelam na chwilke, wlaczylam nawigacje i poszlam w kierunku z ktorego przyjechalam. Pamietalam z mapy, ze jest to mniej wiecej na srodku, pomiedzu dwoma stacjami metra i ze musze przejsc na druga strone ulicy, niestey nawigacja bez wzgledu w ktora strone bym nie szla, caly czas kierowala mnie w strone parku, krecila mna jak wir w rzece, wiedzialam juz, ze sie spoznie i zadzwonilam do tej babki, zeby ja uprzedzic, a potem poszlam na czuja i o dziwo trafilam pod dobry adres, ale pracy nie dostalam. Wiedzialam ze jej nie dostane jak basko polecilo mi wyprasowac koszule, a do reki zlapalo stoper, jak to zobaczylam to juz nawet nie chcialam … Albo ta nawigacja taka madra byla i wiedziala o tym wczesniej, albo sterowaly nia jakies wyzsze sily … Ale ja nigdy i nikomu, nie zamierzam niczego prasowac na czas.

4 myśli na temat “34. JAK NAWIGACJA WYPROWADZILA MNIE W POLE

  1. Nas juz tez ze dwa razy samochodowa nawigacja wyprowadzala w pole, krecila nami po tych samych drogach i wciaz sprowadzala w jedno i to samo miejsce. Nie wiem, skad takie zaklocenia, wiem tylko, ze na wszelki wypadek powinno sie wozic stara dobra papierowa mape samochodowa.

    Polubienie

    1. Pamietam ten Twoj post. W Londynie jest taki plan miasta, ludzie mowia na niego „azetka”, ale na to musiala bym siatke brac, bo do mojej torebki ta kniga sie nie zmiesci, a poza tym ja nie potrafie poslugiwac sie czyms takim, jak plan miasta. I jescze jedno, tutaj nie zawsze wiesz, na jakia ulice wlazlas, kiedys przeszlam taka jedna cala, od konca do konca i nie znalazlam tabliczki z nazwa ….

      Polubienie

  2. Jednak nie ma to jak papierowa mapa, w końcu nawigacja to tylko elektronika i zawsze mogą wystąpić zakłócenia.
    Swoją drogą, według tego co opisujesz, może Twoja nawigacja ma jakiś „siódmy zmysł” i wie, kiedy Cię zaprowadzić, a kiedy nie warto się fatygować 😉
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz